Gdy mówimy o zagadnieniach związanych z zakupem płytek podłogowych i ściennych, zwykle poświęcamy wiele uwagi ich parametrom technicznym. Często wspominamy więc zarówno o klasie ścieralności, jak i odporności na uszkodzenia spowodowane przez wodę.

Od niedawna jednak osoby wybierające kafelki poruszają jeszcze jedną kwestię, która zasługuje na to, aby jej nie ignorować. Jest nią kalibracja płytek. Warto zadać więc sobie pytanie o to, jak rozumieć ten termin i kiedy go używać. Kalibracja płytek jest zwykle opisywana jako odstępstwo od nominalnego wymiaru płytek dopuszczane przez ich producenta. Nietrudno się przy tym domyślić, że im jest ona niższa, tym lepiej. Trudno jej uniknąć, bo wynika z samego procesu produkcyjnego. Na etapie wypalania dochodzi przecież do twardnienia i zmniejszenia nasiąkliwości glinki, a tym samym płytki zaczynają się kurczyć. Producenci są w stanie przewidzieć, jak duży będzie wspomniany skurcz, nawet oni bazują jednak jedynie na przybliżonych szacunkach. To właśnie dlatego mamy do czynienia z parametrem o tak dużym znaczeniu.